Od przybytku głowa nie boli ale w dupie się przewraca - Monte Andino Sauvignon Blanc
Monte Andino - Sauvignon Blanc
Trochę Ci się pochwalę (eh Strusiek i skromność to jednak oksymoron :P ) rozpoczynam kolejny nowy etap w życiu. Otwieram razem z Alkankiem działalność gospodarczą w zupełnie nam nieznanych realiach. Totalna czarna magia, no ale czym Strusiek może się zająć? Winem? Neeeee to byłoby
zbyt oczywiste. Więc co do Strusia pasuje? Coś "niemożliwego" "trudnego" i coś co normalny przedsiębiorca omijałby szerokim łukiem! Zawsze lubiłem iść pod prąd i odróżniać się od większości (znaczy byłeś hipsterem zanim powstało to określenie?) więc mój kolejny przełomowy punkt w życiu (który ujawnię niedługo) będzie tak jak ja - kontrowersyjny. Będzie z miesiąc od opisu ostatniego wina, co jest spowodowane skupieniem sił na nowej działalności (Sridy Sanepidy, Zusy srusy, pozwolenia koncesje i inne herezje, odbiory, remonty i farbą uwalone szorty)
zbyt oczywiste. Więc co do Strusia pasuje? Coś "niemożliwego" "trudnego" i coś co normalny przedsiębiorca omijałby szerokim łukiem! Zawsze lubiłem iść pod prąd i odróżniać się od większości (znaczy byłeś hipsterem zanim powstało to określenie?) więc mój kolejny przełomowy punkt w życiu (który ujawnię niedługo) będzie tak jak ja - kontrowersyjny. Będzie z miesiąc od opisu ostatniego wina, co jest spowodowane skupieniem sił na nowej działalności (Sridy Sanepidy, Zusy srusy, pozwolenia koncesje i inne herezje, odbiory, remonty i farbą uwalone szorty)
Przyznam się, że mimo, że jadę na oparach, to dzięki dzisiejszej muzyce dostaję kopa do dalszych działań. Dziś jest dzień Sauvignon Blanc, więc nie mogłem sobie odpuścić by nie popełnić wpisu w 105 odcinku #WieczorneWinoZeStruśkiem. Stałem przed półką w markecie i kręciłem nosem "e, znam" "no ni chuja nie zapłacę tyle za to" "etykieta mi się nie podoba" aż w końcu rozwydrzone wielkie dziecko znalazło dzisiejsze wino. Uwaga! Bo do tej pory nie wiem dlaczego, ale dziś wino jest dosładzane. Włącz muzykę i zapraszam na PÓŁkurwaSłodkie wino! (co ja robię.....)
Nazwa: Monte Andino (dużo jest win z początkiem "Monte" samo Monte nazywa się Monte, znaczy to coś szczególnego czy co?) (góra Strusiu, góra, takie duże wzniesienie skalne po którym nie chcesz chodzić bo masz chujową kondycję i zadyszki dostajesz od samego patrzenia)
Kraj: Chile (teee a ostatnio to też Chile nie było? Sprawdziłbyś co nabazgroliłeś wcześniej zanim usiądziesz do pisania)
Szczep: Sauvignon Blanc (czytaj jak Mietek sprzedawca aut w komisie "Sauwińion Blą(k)" ) No bo 24 kwietnia jest dniem tego szczepu, co warto zapamiętać, bo każda okazja jest dobra by się napić nieprwadaż? :P (Strusiek....... jesteś pijak i alkoholik i przestań się wybielać...... my już znamy Twoje zagrywki..... ale osobiście będę celebrować co roku ten dzień, wiedząc, że są osoby pijące więcej ode mnie, bo czuje się lepiej :P )
Korek: Kolejny raz techniczny (czyli zmielony, wyprany by pozbyć się mikrobów, mikrusów i mikrobusów, po czym uformowany w znaną wszystkim formę) Z nostalgią czekam na prawdziwy korek, mimo, że jego pokruszone czy "zakrętkowe" odpowiedniki nie są niczym złym. Ale jednak ten dźwięk przy wyciąganiu prawdziwego korka, to cmoknięcie aaaaaah... dobra lecę dalej (na słońce leć i się spal, zamiast psuć winną blogosferę :P )
Zapach: Zatkało kakao, mimo dodatkowego cukru czuć w nim wyraźnie cytrusy i coś jakby miód (przecie dosładzane jest....czizassss.....strusiek.....) Pachnie jak drinki w "Ex na plaży" (brałeś udział w castingu czy jak zawsze pierdolisz głupoty?)
Kolor: Złoty, po prostu złoty, ale transparentny (ok, dobra, masz do czynienia z farbami, wiemy to z wcześniejszych odcinków, ale czy nie mógłbyś napisać po ludzku PRZEZROCZYSTY? )
Smak: Rozczarowanie, ten szczep kojarzy mi się z mineralną rześkością, która eliminuje kapcia w pysku, a tutaj mamy słodkawy początek jakbyśmy jedli pączka z cytrynowym lukrem. Niby kwaskowaty ale słodki. Środek także jest zdominowany przez cukier. Można poczuć....
CUKIER
Finisz za to daje odrobinę, tak tyci tyci, mało co, niewiele mineralnych posmaków przytłoczonych cukrem. Coś jakbyś miała słodzik na języku i lizała Wieliczkowe szyby. (domniemuję, że jeśli czytasz Wieczorne Wino ze Struśkiem to nie muszę tłumaczyć, że nie chodzi mi o produkt powstały z piasku kwarcowego)
Ocena; Chyba zmienię podejście do win "Pół" jest ok. Szału nie ma, fajerwerków żadnych w paszczęce. Takie coś co miło się pije i od czasu do czasu zagryzie paprykowym chipsem, by poczuć coś wyraźniejszego. Jako kompan do plotkowania o rozstępach celebrytek (edytor podkreśla mi to wyrażenie jako błąd... ;) ) czy jako cooler dla osób, które boją się wytrawnych win, ta pozycja jest godna polecenia. Jeśli szukasz w winie przygody, emocji jak w proponowanej muzyce, czegoś co sprawi, że zapamiętasz wino, daruj je sobie. Wypij je dla miłego szumu w głowie - nic więcej. Osobiście wrócę do niego jeśli będę mieć wykłady w katolickim prywatnym gimnazjum.
Stay tuned bo Strusiek niedługo objawi co tak mocno absorbuje jego atencję od dłuższego czasu. A znając Strusia połączy to z nowym winem ;)
Autoreklama to nic złego ;) , zapraszam Ciebie po olej z konopi, kosmetyki, słodycze i nasiona medycznej marihuany do mojego sklepu www.konopia-med.pl !
0 komentarze :