Ca' Ernesto Chardonnay
Ca' Ernesto Chardonnay
[Wino na przywitanie wiosny]
Mesdames, monsieurs, Le Menel Strusiek est de retour! (I po cholerę piszesz? Tyle czasu nie zaśmiecałeś mojego walla...) Po lenistwie długim niczym kolejki do NFZ (wiesz bo na detoks czekałeś? I dlatego nie pisałeś tego bełkotu na temat na którym kompletnie się nie znasz?) dzięki pięknej pogodzie w Łodzi, naszła mnie ochota na orzeźwienie (to prysznic
se weź :P ), a że w lodówce uchowało się białe wino to jakże bym mógł pozwolić mu się zmarnować ;) 74 odcinek #wieczorneWinoZeStruśkiem zabiera Was do ciepłego kraju makaronem i mafią płynącym ;)
Nazwa: Ca' Ernesto
Kraj: Włochy
Szczep: Chardonnay
Korek: Sztuczny bardziej niż chęć poprawy po spowiedzi, tylko po to by ksiądz podstemplował kartkę do bierzmowania. Nie żebym coś takiego kiedyś robił, no skądże :P
Kolor: Nowobogacki ruski na polu pszenżyta - złoto-słomkowe ;) (ej wystarczy już psucia stosunków międzynarodowych, jak tak możesz pisać gburze! :P )
Zapach: Kwiaty, kwiaty i jeszcze raz kwiaty. Pachnie jak bukiet wręczany z drżącym sercem komuś na kim Ci zależy. Jest radosny, miły i potrzeba chwili mieszania by uwolnił swój potencjał. (Że też twój "potencjał" się uwolnił.... a było tak spokojnie, a było! :P )
Smak: Nie wiem jak w innych miastach dzisiaj pogoda wyglądała (odcięli ci kanał meteo?) ale dziś łódzkie było wręcz letnie, tylko drzewa (i bardziej ubrane kobiety) zdradzały, że to dopiero wiosna. Dobra ja tu się podniecam pogodą jak emeryt jakby lepszych tematów nie było. Wracamy, smak, tak smak hmmm chwila dla pewności wezmę kolejnego łyka :P No może jeszcze jeden. Jest delikatne jak aksamitna apaszka na zadbanej kobiecej szyi, cytrusowo świeże jak perfumy nastolatek po w-fie, po takim początku z kwietnym przeplotem pojawia się "maślany" finisz (ty weź nie jedz kanapek jak pijesz, jakie masło?) i na samiutkim końcu wchodzi delikatna goryczka, która skutecznie gasi pragnienie. Jest wodniste, przez co nie czuć prawie 13% alko, co może w łatwy sposób sponiewierać nam nogi (pionowo, poziomo, na ukos jak wolicie ;) )
Ocena: To wino jest jak nieznajomy, z którym świetnie się rozmawia i spędza czas, jednakże wiecie, że nigdy więcej się nie spotkacie. Jest smaczne, do trocin z jarmużem i sałatek z kurczakiem i sosem balsamicznym współgrałoby idealnie. Jako orzeźwiacz zamiast piwa (dobra nie oszukujmy się, PIW, kto widział jedno piwo? :P ) polecam z całej mojej "marskiej" wątroby ;) Nie urzekło mnie by wracać do niego z sentymentem, jednakże jest to pozycja do umilenia sobie cieplejszych dni.
Stay tuned i do zobaczenia ! (w piekle chyba....) W komencie muzyka do wina :) a jak tak patrzę na kalendarz to za niedługo minie rok tych pijackich wybryków... Coś by specjalnego przygotować można było ;)
0 komentarze :