Odcinek dla lubiących gotować - Nampe Shiraz

niedziela, czerwca 05, 2016 Wieczorne Wino Ze Struśkiem 0 Comments




Odcinek dla lubiących gotować - Nampe Shiraz

Nampe Shriaz


[Wino do ciężkiego obiadu]

Są tu jakieś osoby które gotują coś więcej niż wodę w czajniku na gorący kubek? I w kuchni używają czegoś więcej niż fixów sriksów i głęboko mrożonych E322? 80 odcinek #wieczorneWinoZeStruśkiem na wstępie przedstawi Wam kitchen hack ;) Co zrobić kiedy zostanie nam trochę wina
w butelce (że niby jakim cudem?), trochę znaczy za mało by się napić wieczorem, a za dużo by wylać (jakie kurwa, wylać? Człowiek tytułowany prezydentem wafla złapał zanim upadł na zajebiście drogi dywan, więc wylanie wina byłoby świętokradztwem) Pan Radek z Vinoramy podał mi zajebisty pomysł. Resztkę wina wlej do foremki i zamroź, a potem użyj jak jakieś kostki rosołowej. Patent się sprawdził, więc wszyscy dla których kuchnia jest czymś więcej niż naturalnym środowiskiem mamy, mogą spokojnie tak uratować resztki wina ;)

Nazwa: Nampe (jakaś dziwna...)

Kraj: Argentyna (swoją drogą jaka niesprawiedliwość spotkała ten kraj, najlepsze widoki na wodospady Iguaçu są po stronie brazylijskiej)

Szczep: Shiraz (do polskich niedzielnych obiadów chyba jedna z lepszych opcji, kiedy nie wypada walić wódy na trawienie)

Korek: Mój wyraz twarzy kiedy odpowiedziałem "Tak" na pytanie polonistki czy przeczytałem lekturę, był bardziej prawdziwy. Korek wali sztucznością jak tapicerka Mustanga z 2006

Kolor: Fioletowo-niebieski (czyli jednak żłopiesz dentkę.... :P ) lub bardziej krypto-gejowsko; oberżynowo-chabrowy. Ale jak to przy kolorach zawsze jest, dużo zależy od światła. By zobaczyć niebieski trzeba trochę poprzekręcać kieliszek.

Zapach: Kompot ze śliwek, bardzo łagodny z nuteczką, nuciunią pieprzu na końcu (zadajesz się z przedszkolankami, że tak zdrabniasz czy między wierszami przyznajesz się, że masz pryszcze i 12 lat?)

Smak: Pamiętacie te "lody" ze szkolnych sklepików, czyli zamrożona woda z syropem/chuj wie czym w foliowej podłużnej tytce? Zanim się roztopiły były wodniste, delikatne z minimalnym posmakiem (o mega odżywczej folii w przełyku nie wspomnę, jeśli nie wypluło się za wczas) To wino właśnie takie jest. Początek to wodniste jeżyny (jakieś może gumijagody), który sprawia że można wziąć dużego łyka bez krzywienia się jak podczas występów kapel na dniach powiatu. Jest bardzo "gładkie" i lekkie lecz nagle, niespodziewanie w nozdrza napierniczają korzenne przyprawy jak rakiety w ciapatych radykałów. I jak to jest z rakietami, pierdolną i po wszystkim. Chwila moment i nic z nich nie zostaje. Unosi się tylko dym, a w przypadku tego wina dymem jest smak jeżyn. Ten efekt przypadnie do gustu winnym curko-ćpunom  bo przeżyją picie tego wina bez większych problemów.

Ocena: Stosunek jakości do ceny bardzo pozytywnie mnie zaskoczył (pozytywny to ty możesz mieć wynik na głupotę...) Wino podałbym do typowych niedzielnych polskich dań. A także do burgera z burakiem z #gastromachina Polecam wszystkim jako w miarę "neutralny" popychacz obiadowy (jeśli chodzi o preferencje winne znakomitej większości naszego narodu) Jednakże uważajcie bo 13% potrafi sponiewierać :P

Stay tuned i do zobaczenia niedługo! A może kolejny odcinek będzie to odcinek specjalny? To od Was zależy! Przypominam, że jak zbierzemy 450 łapek w górę na fejsie to będzie odcinek specjalny pod tytułem "Wino dla leniwych kobiet" A jak zbierzemy 500 lajków rozpoczynam oprócz odcinków specjalnych, serię "Wieczorne Wino ze Struśkiem na mieście" Gdzie będę tył w knajpach popijając wino ;) W komencie muzyka do wina, bo niby spokojne, ale ma w sobie coś "z pazurem" ;)


 Kup wino



0 komentarze :