Troski precz, uśmiechnij się! J.P. Chenet Colombard Sauvignon

środa, września 21, 2016 Wieczorne Wino Ze Struśkiem 0 Comments





J.P. Chenet Colombard-Sauvignon opis smaku i recenzja wina

J.P. Chenet Colombard - Sauvignon



Jak się dziś czujesz po całym dniu? (ludzie to na klopie w pracy czytają, a nie wieczorami. Po pracy mają lepsze rzeczy do roboty :P ) Jedyne co chcesz to ciepła kąpiel, kocyk i cokolwiek by
samopoczucie się poprawiło? Włącz muzykę do tego wina i wróć do czytania (biedny, upośledzony Struś myśli, że ktoś go czyta...) pomoże Ci pozbyć się trosk dzisiejszego dnia, zwłaszcza jak znasz francuski :) Nie wiem jak u was, ale u mnie zaczęli grzać. Jakiś jebany mordor w chałupie mi się zrobił i pomimo pogody zachęcającej do zakrywania kostek i łydek zapraszam w 88 odcinku #WieczorneWinoZeStruśkiem na zimne białe wino dzięki któremu chociaż przez chwilę pojawi się uśmiech na Twojej twarzy (ty wiesz, że "reklamowanie" środków zmieniających świadomość, zwanych potocznie narkotykami, to przestępstwo? Pisz, pisz może cię zamkną i dasz nam spokój :P )

Nazwa: J.P. Chenet

Kraj: Francja (tyle razy była chujnia, może tym razem coś się zmieni?)

Szczep: Colombard - Sauvignon (dobra, to pierwsze jest dla mnie tak nowe i nieznane jak alkohol dla świeżych erasmusów z arabskich krajów. Więc pogooglowałem i dowiedziałem się, że to szczep używany kiedyś do produkcji koniaków i dający proste wina - czyli jabol mi się trafił :P )

Korek: Starczy trosk na dziś. Łatwa zakrętka! :)

Kolor: Kojący oczy jak rumianek, słomkowy blady kolor z zielonymi refleksami (albo zafarbowało od butelki...)

Zapach: Zrobił Ci się delikatny jesienny katar? (w sensie ta woda kapiąca z nosa zmuszająca do pasywnej pozycji wiecie kiedy :P ) Nieżyt nosa szybko zniknie kiedy poczujecie cytrusy, słodycz jak w szampanie i ciepło letniego wiatru. Łagodne zapachy wpisują się w filozofię francuskiej kuchni "odrobina przypraw by tylko podkreślić smak"

Smak: Mon dieu (jako ateista z małej piszę :P sprawdź na FB) Słodkawy szampan z urodzin większości Polaków lecz przełamany smakiem kiwi (owocu takiego, nie wiem jak smakuje ptaszek kiwi - jeszcze :P tfffuuuu [nooo tfuuu :P ] nie ptaszek tylko zwierzątko! Tłumaczenia są bez sensu i tak się pogrążam no nie?) Po pierwszym łyku pojawia się uśmiech, jakby przeniosło się w ulubione wakacyjne miejsce. Cytrusowe nuty orzeźwiają jak odkręcony hydrant w upał i dają mocne skojarzenia z tropikami. Finisz jest delikatnie wodnisty, wymieszany ze smakiem kwiatów (kwiaty się wręcza, a nie łyka ciołku... dałbyś bez okazji komuś kwiata jakiegoś...) i chyba brzoskwiń. Znika szybciej niż wpisy w regulaminach spółek skarbu państwa o wymogach dotyczących rad nadzorczych. Lecz pozostawia "miodowy" posmak. Sama przyjemność, zero kwasu i cierpkości mimo, że to wytrawne wino :)

Ocena: Widzicie to wgniecenie w butelce jak u noworodków w czaszce? Nauczony doświadczeniem, że im bardziej przesadzona etykieta/butelka tym gorszy wsad, byłem trochę sceptyczny do tego wina (i do tego francuskie, do których szczęścia nie mam) ale miło się rozczarowałem :) Wino jest łagodne, nadaje się do pogaduch wieczornych, do lekkich kolacji ze śmierdzącymi serami i pomidorami nadawałoby się fantastycznie :) Chętnie do niego wrócę.

A teraz muzyka do wina dla tych indywidualistów, którzy nie posłuchali na początku (masz nadzieję, że ktokolwiek to przeczytał, a tym bardziej muzykę puścił?) i wolą pochillować się po swojemu.
Stay tuned i do zobaczenia niedługo! Wielkimi krokami zbliża się odcinek z Alkankiem! ;)


 Kup wino




0 komentarze :