Maliny i Metallica Ravenswood Zinfandel

piątek, września 16, 2016 Wieczorne Wino Ze Struśkiem 0 Comments





Ravenswood Zinfandel opis smaku i recenzja wina

Ravenswood Zinfandel



Kiedyś mężczyznom było łatwiej. Wyszli ze swej sieni, zajebali smoka lub wyrżnęli w pień stado krwiożerczych owiec by zapewnić pokarm rodzinie i uznanie w oczach swej białogłowy. A teraz smoków nie ma, mięso najkrwawszych drapieżników spokojnie leży w zamrażalniku każdego sklepu i byle jaka namiastka
mężczyzny może ją zdobyć. Więc co zrobić by w dzisiejszych, pozbawionych zagrożeń (oprócz polityków itp :P ), czasach zaimponować kobiecie? Zabić wkurwiającą muchę! Wiecie, mówię o takiej co zaczyna się "przytulać" do ucha czy kostki kiedy już prawie zasypiacie. Ta właśnie walka, niedawno przeze mnie stoczona, natchnęła mnie do dzisiejszego wina. Zapraszam na 87 odcinek #wieczorneWinoZeStruśkiem spodziewajcie się (lepiej by się niczego po tobie nie spodziewali...) w smaku czegoś dla lubiących ostrzejszego rock'a jak i lekkiego popu.

Nazwa: Ravenswood (kuźwa etykieta trochę straszna jest, przyznacie)

Kraj: Korn, SOAD, Drwoning Pool, Manson no nie da się ukryć, że USA

Szczep: Zinfandel (czy ktoś kto jednak ma wiedzę, może mi powiedzieć jak poprawnie wymawiać? Przez Z czy C ? [lepiej żebyś niczego nie wymawiał i zamilkł na wieki])

Korek: Buhahahha ameryka i korek? :D Dla mnie to oksymoron, nie potrafię przypomnieć sobie na szybko wina z USA bez zakrętki. A tak serio wina z zakrętką to nic "gorszego" Co prawda pozbawione są cmoknięcia przy wychodzeniu, ale przynajmniej nic do środka nie powpada :) (ty mógłbyś wpaść, do studni, albo nawet dwóch i to naraz)

Kolor: Skoro etykieta straszna to i kolor przywodzi skojarzenie z dziewiczą krwią z dobrych horrorów. Karmin mieniący się słodką czerwienią wiśni. Nie ma niczego nadzwyczajnego w sobie, ale złapałem zawiechę patrząc na niego (ileś, żeś wypił zanim to kolor oceniłeś?)

Zapach: Byliście kiedyś w jakieś starej szopie, która tak specyficznie pachniała drewnem? To jest początek, przełamany po chwili czymś mile drapieżnym. Po chwili mieszania pojawia się słodycz, jakbyście w tej szopie znaleźli weki z pysznym dżemem. (Ale mnie ochota na gofra naszła, Was też?)

Smak: No i tutaj leże (nawaliło się biedactwo? to może przestań pisać i spać idź?) po zapachu spodziewałem się ciężkiego smaku, a tu psikutas, maliny, wiśnie i jerzyny. To jakby rosły kark na bramce, przemówił do was sopranem (Discovery czy National Geographic ostatnio oglądałeś, że znasz takie słowa? :P ) Delikatne, łagodne, subtelne, kobiece, płyny do płukania taki efekt ciuchom dają. Smaki owoców przenikają się w zrównoważony sposób by na finiszu wszedł posmak pikantnych przypraw i beczki. Trochę dymu i cierpkości, jak drobne nieporozumienie w pubie w którym można palić, dodaje pikanterii - znika szybko ale linearnie, sprawia że spotkanie nie jest jałowe. przełamuje słodycz malin i ściąga powoli policzki jak końcówka muzyki w opisie ;)

Ocena: W życiu bym nie powiedział, że jest to wytrawne wino. Jest słodkawe (dla kogoś nie używającego cukru) i brak w nim cierpkości. Tak samo z jego mocą (ma prawie 14%) nie czuć w nim alkoholu tylko ogrom doznań smakowych. Podałbym je do wieprzowiny w grzybowym sosie, lub dań śląskich (no teraz to bym kluski z roladą zjadł....i modrą kapustą)  Z racji na swoją delikatną budowę (delikatną budowę do mają młodzi ministranci :P ) do wieczornego relaksu po całym tygodniu, jak i wspomagacz pogaduch pozycja godna polecenia. Z chęcią do niej wrócę :)

Zapraszam na profile na FB i Insta (na każdym coś innego) Bądźcie na bieżąco, bo mimo, że nie chleje już co 2 dni nowego wina, to zawsze coś się dzieje :) Poniżej muza do wina (nooo ale mi zaskoczenie, patrząc po tytule :P )

 Kup wino




0 komentarze :