Dlaczego kobiety tak lubią chodzić do fryzjera? El Miracle Mariscal Grenache Tintorera
El Miracle Mariscal Grenache Tintorera
Spojrzałem niedawno w lustro i stwierdziłem stanowczo w myślach "Strusiek wyglądasz jak menel i to taki najniższego sortu" (też mi odkrycie...) Postanowiłem odwiedzić golibrodę, modnie zwanego barberem. Wizyta umówiona, adres znany, jestem chwilę przed czasem i szukam miejsca pośród knajp i sklepów na Off'ie (Off, Łódź,
pogooglujcie ;) ) no według mapy googla to jestem na miejscu, ale nie widzi mi się, żeby koło zupy krem z czegoś hipsterskiego czy powideł z czerwonej cebuli, brodę mi golili. No chuj szukam dalej i nagle zobaczyłem takiego obracającego się "lizaka" jak w stanach w latach 50'tych. Nie wdając się w zbędne szczegóły, po zakończonym strzyżeniu (gdzie cały czas leżałem niemal poziomo i miałem zasłonięte oczy [wyobrażacie sobie jakby kobiety miały przez całą wizytę oczy zasłonięte? :D ]) gdy zobaczyłem swój pysk zrozumiałem, dlaczego samice tak lubią chodzić do fryzjera. Ogarnęła mnie radość, ktoś sprawił, że wyglądam lepiej (ktoś tu się przyznaje do bycia krypto-ciotą....) Niby nic, ciach ciach nożyczkami, pierdolenie głupot by umilić wizytę, "patriotyczna" reszta (później wytłumaczę) i siema do zo. A poczułem się tak dobrze, że w ciemnym zaułku sprawdziłem, czy wagina mi nie wyrosła. Także drogie Panie jeśli wasi faceci nie rozumieją, że Wasza wizyta u fryzjera sprawia Wam radość, to przekonajcie ich do zapuszczenia brody i wizyty u łódzkiego barbera. A czekając jak im broda urośnie przeczytajcie i podzielcie się 93 odcinkiem #WieczorneWinoZeStruśkiem !
pogooglujcie ;) ) no według mapy googla to jestem na miejscu, ale nie widzi mi się, żeby koło zupy krem z czegoś hipsterskiego czy powideł z czerwonej cebuli, brodę mi golili. No chuj szukam dalej i nagle zobaczyłem takiego obracającego się "lizaka" jak w stanach w latach 50'tych. Nie wdając się w zbędne szczegóły, po zakończonym strzyżeniu (gdzie cały czas leżałem niemal poziomo i miałem zasłonięte oczy [wyobrażacie sobie jakby kobiety miały przez całą wizytę oczy zasłonięte? :D ]) gdy zobaczyłem swój pysk zrozumiałem, dlaczego samice tak lubią chodzić do fryzjera. Ogarnęła mnie radość, ktoś sprawił, że wyglądam lepiej (ktoś tu się przyznaje do bycia krypto-ciotą....) Niby nic, ciach ciach nożyczkami, pierdolenie głupot by umilić wizytę, "patriotyczna" reszta (później wytłumaczę) i siema do zo. A poczułem się tak dobrze, że w ciemnym zaułku sprawdziłem, czy wagina mi nie wyrosła. Także drogie Panie jeśli wasi faceci nie rozumieją, że Wasza wizyta u fryzjera sprawia Wam radość, to przekonajcie ich do zapuszczenia brody i wizyty u łódzkiego barbera. A czekając jak im broda urośnie przeczytajcie i podzielcie się 93 odcinkiem #WieczorneWinoZeStruśkiem !
Włącz dla lepszego klimatu czytania!
Nazwa: El Miracle Mariscal
Kraj: Hiszpania (pozdro Ania, miłego pobytu w Barcelonie! Swoją drogą znacie workintraveller.com ?)
Szczep: [kopiuj-wklej] Grenache Tintorera - jest to dla mnie nowość więc ciekawość narasta ;)
Korek: Techniczny czyli zrobiony z drobnych kawałków prawdziwego korka. Cmoknął porządnie przy wychodzeniu, oooooooooooj baaaaaaaardzo porządnie :D
Kolor: Posiłkując się moją ściągą do testowania win stwierdzam, że fioletowe przy nalewaniu, a burgundowe w kieliszku.
Zapach: Senior cedrem pachniesz albo inną sosną. Masz męskie przyprawy z odrobiną świeżości na końcu. Taki elegancki brutal z Ciebie. Kobiety zapewne za Tobą szaleją mimo, że niczego nie robisz tylko "jesteś".
Smak: Que es esto? Brutal z zapachu okazał się być łagodnym małym el toro ? Początek jest nieco wodnisty, rozpoczyna przygodę łagodnymi czerwonymi owocami by ze stanowczością el macho narastać i dawać "męskie doznania" (ministrantem byłeś, że takie porównania masz? :P ) Nuty kubańskiego dymu (pan z piosenki jest Kubańczykiem) ogarniają przełyk dając poczucie "ciężkości" na podniebieniu i tu nagle na finiszu coś zaczyna delikatnie szczypać (i nie jest to pupil, który chce Twojej atencji) mineralna końcówka przełamuje ciężar dymu i miesza się z czerwonymi owocami.
Ocena: Zacznę od butelki bo kurwa jest tak ciężka, że myślałem, że mam jeszcze od groma wina a tutaj niemiła niespodzianka. Koniec, chuj, nie ma niczego (Kononowiczowi za to jakieś tantiemy się należą? :| ) Jest to wytrawne, mocne (13%) wino i żadnych z tych rzeczy w nim nie poczujesz. Jest łagodne i do wołowiny czy mięsa kudu byłoby świetne. Solo daje przyjemne rozluźnienie (jak, żeś cała flaszkę wyżłopał....) i z chęcią wrócę do niego przy okazji jakieś większej kolacji.
Stay tuned i do zobaczenia niedługo! Jeszcze 6 win i będzie 100 regularny odcinek, na który mam kilka pomysłów by go wyróżnić (oświadczysz, że przestaniesz nas zamęczać swoją "twórczością"?) Do tego czasu, dzielcie się ze znajomymi przez guziczki na górze i dole postu (jeśli ich nie widzisz - wyłącz adblock'a) zostawiajcie komentarze lajki, disslajki itd i bawcie się winami bo one są dla wszystkich! :)
PS. Zauważyłem, że z powodu mojego wulgarnego języka (no co ty?) i braku poprawności politycznej Facebook nie wyświetla moim fanom postów, mimo polubienia. Jeśli masz w głębokim poważaniu algorytmy fejsa zrób to co jest na zdjęciu poniżej ;)
A teraz wytłumaczenie "patriotycznej" reszty ;)
0 komentarze :